FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Z życia szkoły ;)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum pokojeppipsm.fora.pl ARCHIWUM- haku.ok1.pl Strona Główna :: Humor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
C47
Administrator PSM®
Administrator PSM®



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Intranet

PostWysłany: Sob 11:12, 04 Mar 2006    Temat postu: Z życia szkoły ;)

Powiedzenia nauczycieli

Wesoły z niego chłopak - gdzie nie pójdzie, tam się z niego śmieją.
Jak mijasz się z prawdą to się jej przynajmniej ukłoń.
Proszę przewietrzyć okno.
Nie ma czegoś takiego, ale jest.
Wy kujony, nic się nie uczycie!
Wszyscy wychodzą, reszta zostaje.
Zamknij się i zostaw klucz u woźnej.
Ja dzieci nie biję. Gdzie ten złamany kij?
Ciągle robię coś za was. Kaśka, miałaś mi to przepisać!
Cyjanek ma właściwości rżące.
Nic nie mów tylko mi powiedz...
No cóż w końcu wszyscy jesteśmy kobietami...
Zachowujesz się ja nondżentelmen - wyciąg gumę jak ja żuję.
Wy sobie rysujcie w zeszytach, a ja sobie szkicnę na tablicy.
Wstań i zobacz jak męczysz to krzesło.
Wstań głośno i powiedz...
Odwróć się twarzą do buzi.
Przepiszcie każdy błąd pięć linijek i ułóżcie z nimi wyrazy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
C47
Administrator PSM®
Administrator PSM®



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Intranet

PostWysłany: Pią 1:06, 17 Mar 2006    Temat postu:

Humor z zeszytów - Renesans

Rej powiedział, że Polacy nie gęsi, ale gęgać umieją.
Już Rej pisał po polsku, ale dopiero Kochanowski pokazał, jaki ma język.
Kochanowski czcił piękno kobiet i ludzi.
Kochanowski był studentem, poetą i za granicą.
Jan Kochanowski, gdy był smutny, to pisał treny, a gdy miał dobry humor - fraszki.
Kochanowski zdobył w Padwie wykształcenie fizjologiczne.
Kochanowski pędził swój tryb żywota poczciwego szlachcica, zajętego głównymi sprawami i rodziną.
Kochanowski tworzył pod gruszą, gdzie mieszkał.
Kochanowski przyrównuje Tatarów do psów, które handlują kobietami.
Treny to utwór literacki chwalący Urszulkę za to, że umarła.
We fraszce "Na lipę" Kochanowski chwalił polską lipę.
Fraszka powstała siedząc pod lipą.
Te fraszki można czytać z przodu i z tyłu. Z przodu pochwalą kobiety, a gdy się je czyta z tyłu, to kobiety są zhańbione.
Czytając fraszki Kochanowskiego, jestem z nich bardzo dumny i doceniam je.


Humor z zeszytów - Romantyzm

"Pan Tadeusz" Mickiewicza jest nieśmiertelny, bo są w nim opisy wschodów i zachodów słońca, a słońce ciągle jeszcze wschodzi i zachodzi.
Soplica po dokonaniu samobójstwa opuszcza Litwę.
Jacek Soplica pochodził z biednej, niezamężnej szlachty.
Działalność polityczna ks. Robaka polegała na tym, że często odwiedzał karczmy.
Hrabia miał krótką kamizelkę i spodnie tego samego koloru.
Mickiewicz napisał "Stepy Afrykańskie".
Mickiewicz pisał poezje, a Słowacki wiersze.
W lutym 1828 roku Konrad Wallenrod uzyskawszy zezwolenie cenzury przyszedł na świat.
Mickiewicz spotykał wielu ludzi, od których zawsze coś wynosił.
Tadeusz na początku był małym chłopcem, a przy końcu miał już nowe pokolenie.
Konrad ściągnął szaty i powiedział: oto grzechy mego żywota.
W utworze "W Weronie" Norwid nakłania nas do uwierzenia, że błękit ma oczy.
Język Norwida jest bardzo niejasny, co najlepiej widać w wierszu "Ciemność".
Słowacki był wątły, bo odziedziczył po ojcu płuca.
Słowacki na swoim pogrzebie widział tylko garstkę najbliższych przyjaciół.
Słowacki pisząc "Beniowskiego" wkładał szpilki Mickiewiczowi.
Kordian był biedny, bo kiedy chciał, to nie mógł, a kiedy mógł, to nie chciał.
Córki wdowy z przyczyny miłości do Kirkora poszły w las.
Stosunek między Balladyną a Kirkorem był dziwny: ona się bała jego, a on jej.
Balladynę można porównać do grobu wyłożonego marmurem, gdyż była ładna, ale w środku miała robactwo.
Puszkin zmarł na modny wtedy pojedynek.
Goethe pisał "Fausta" przez całe życie, a nawet dłużej.
Fredro pisał rzeczy więcej wesołe, a Mickiewicz o dziadach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
energy trance
Vip
Vip



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: amsterdam

PostWysłany: Pią 17:09, 24 Mar 2006    Temat postu:

Z pamietnika przedszkolaka


...dzisiaj znów mama zaprowadziła mnie do przedszkola, chociaż całą drogę musiała mnie ciągnąć. Czy ci dorośli naprawdę nie mogą zrozumieć, że człowiek czasami pragnie odpocząć od tego wrzasku i ciężkiej harówki. Na przykład wczoraj przez cały dzień robiliśmy błoto na podwórku, przez co dzisiaj czułem się wykończony. Ba, ale co to kogo obchodzi. Jak się ma prawie pięć lat to już się jest poważnym człowiekiem, a starzy traktują mnie ciągle jak dzieciaka. Jak sikam w majtki to wcale nie znaczy że jestem dziecko! Po prostu czasami nie zdążę dobiec do kibla. No ale dosyć tych narzekań. Nie było ostatecznie tak źle, najpierw z młodym Gałązką rzucaliśmy klockami w dziewczyny. Ten kto trafił w głowę dostawał premię. Wygrałbym, ale te głupie dziewuchy wogóle nie znają się na sporcie: od razu poleciały na skargę do pani. Całe szczęście że zaraz szliśmy na obiad, bo w tym kącie chybabym z nudów umarł. Po obiedzie pani pokazała nam alfabet. No kurewsko zajebista sprawa. Można sobie wszystko zapisać i potem nic nie trzeba pamiętać. W praktyce jednak okazało się że wcale nie jest to takie genialne. Pani pokazała nam literę to ją sobie zapisałem, no a skoro zapisałem to mogłem ją zapomnieć, tyle tylko że jak już zapomniałem to nie wiedziałem co zapisałem. Popieprzone to wszystko...


...wczoraj mama znów zawiozła mnie w wózku do przedszkola.Dobra by z niej była baba,tylko ma słabe przyspieszenie pod górke.Młody gałązka się chwali,że jego mama jak się spieszy , to wyprzedza nawet rowerowców.Co tam.Gruby Artur ma jeszcze gorzej.On już musi chodzić do przedszkola piechotą.Gruby Artur jest zresztą całkiem głupi.Przez całe dnie nic nie robi ,tylko zagląda dziewczynom pod sukienki.Naprawdę nie wiem ,co w tym ciekawego.Jak kiedyś zajrzałem cioci Basi to zobaczyłem tylko majtki.,a pod nie już nie zaglądałem.Zresztą jak kiedyś wujek Boguś próbował zajrzeć to dostał od cioci po pysku.Tata mówi że jak się ludzie biją to zawsze chodzi o pieniądze. Dziwne miejsce na przechowywanie portfela . No dobra , muszę kończyć bo idzie pani,żeby zabrać mnie z kąta...


...i znowu siedzę w przedszkolu jak ten palant, a za oknem śliczna pogoda. Już bym tak nie narzekał, żeby chociaż pani pozwoliła nam na 5 minut wyjść, ale NIE!!! Na podwórku jest błoto i się utaplamy. Mnie się do tej pory zdawało że to zaleta. Mieszać błoto mogę godzinami, chyba politykiem zostanę bo ostatnio słyszałem jak ktoś mówil że cała ta polityka to niezłe błoto. Politykiem to bym chciał zostać jeszcze z jednego powodu. Mama mówiła, że oni cały dzień nic nie robią tylko pierdzą w stołek, a mają z tego kupę forsy. Jako że ostatnio moje kieszonkowe uległo nadspodziewanemu zamrożeniu z okazji wylania do kibla mamy perfum żeby z butelki zrobić psiukawkę, postanowiłem z chłopakami trochę podreperować swój budżet. Młody Gałązka przyniósł stołek, Gruby Artur i ja objedliśmy się fasolówy i umówiliśmy się u Grzesia Klapidupy. Pierdzieliśmy w ten stołek cały dzień, a jedyne cośmy zarobili, to Gruby Artur w tyłek od swojej mamy bo tak się nadął że walnął bąka z kleksem. Forsy też żadnej nie dostaliśmy, tylko Grzesio przez tydzień musiał wietrzyć pokój bo się tam wejść nie dało. To chyba jednak tylko politycy tak potrafią. My mamy jeszcze za mało wprawy. Swoją drogą to w tym sejmie musi być niezły smród, jak tyle polityków w jednym miejscu. Zresztą co jakiś czas słychać że jest jakaś śmierdząca sprawa i że rozszedł się smród. Sie chłopaki poświęcają.... No dobra, dość tego leżakowania, trzeba się trochę pobawić...


Życie młodego człowieka jest naprawdę ciężkie. Zawsze można dostać w tyłek, nawet jak się jest niewinnym. Inna sprawa że trochę winny byłem, ale to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Było to tak: tata był w pracy a mama wyszła gdzieś po zakupy. Przyszedł do mnie młody Gałązka, Gruby Artur i Maniek zwany Letkim (zupełnie nie wiem dlaczego). Bawiliśmy się w kuchni w faraona, i mieliśmy zrobić mumię. Nikt nie chciał się zgłosić więc wybraliśmy na mumię Mańka. Maniek nie protestował, bo on jeszcze nie bardzo umie mówić. Owijaliśmy go taśmą samoprzylepną, aż tu nagle, gdy już byliśmy w połowie Maniek zaczął się drzeć "mamatijakupaja". Mówił to zawsze wtedy kiedy chciał kupę, no to go zaczęliśmy rozwijać. Tyle że ta taśma jakoś nie bardzo chciała go puścić. Gałązka wymyślił, że skoro nie możemy uwolnić go całego to chociaż rozkleimy mu spodnie i zaniesiemy do kibla żeby zrobił swoje. Tyle, że jak już zdjąłem Mańkowi gacie to on nagle zaczął. Nie zdążylibyśmy go donieść do kibla więc wstawiliśmy go do zlewu. Ja złapałem za szklankę i podstawiłem ją przed niego żeby nie zasikał mamie garnków a Gruby Artur łapał klocki. No i pech chciał, że jeden mu wypadł i wleciał wprost do grochówki która stała na kuchni. Próbowaliśmy go wyłowić sitkiem do herbaty, ale się nie udało, chyba sie rozpuścił. Myślałem że to będzie najgorsze, ale nie, tata zjadł i nawet się nie skrzywił. Wkurzył się o co innego: Artur po wszystkim wytarł ręce w ścierkę. Nie wiedziałem co z nią zrobić więc wrzuciłem ją do kibla i spuściłem wodę. W tym momencie sedes zamienił się w wulkan. Chciałem go trochę przetkać, najpierw ręką, potem szczoteczką do zębów mamy, ale nic nie pomogło. No to nawrzucaliśmy tam papieru żeby nie było widać ścierki i wróciliśmy do kuchni pełni nadziei że tata i mama nic nie zauważą. Niestety, cud się nie zdarzył. Następnym razem zacznę od pochowania mamie i tacie wszystkich pasków do spodni...


Dziś od samego rana postanowiłem być dobrym człowiekiem. Chciałem zrobić coś dla ludzkości. Jako że najbliższa ludzkość to moja mama i tata, postanowiłem im zrobić śniadanie. Kroić chleba jeszcze nie umiem, do patelni nie dosięgam, ale coś jednak zrobić trzeba. Pogrzebałem w szafkach i znalazłem kisiel malinowy. Nie bardzo wiedziałem jak się to robi więc poleciałem do młodego Gałązki, bo ten kujon już się trochę nauczył czytać i mógł przeczytać instrukcję. Okazało się że wystarczy do kubka wsypać trzy czubate łyżki cukru i to co jest w torebce, a potem zalać wrzącą wodą. Z wodą bym sobie poradził, ale przekopałem cały dom i okazało się że nigdzie nie ma ani jednej czubatej łyżki. Inna sprawa że ja nawet nie wiem jak taka czubata łyżka wygląda, więc dałem sobie spokój. Swoją dobroć przeniosłem na obiad. Chciałem trochę pomóc mamie. Mama powiedziała że na obiad będą ryby i mogę jej pomagać obtaczać te ryby w mące. Wszystko szło super dopóki nie wrócił z pracy tata. Strasznie się gdzieś spieszył i powiedział że jeść nie będzie. To po to ja się tak dla tej ludzkości męczę? Ze złości aż mi łzy napłynęły do oczu i zakręciło mnie w nosie. Tata właśnie podszedł w swoim nowym garniturze żeby pożegnać się z mamą, a ja w tym momencie kichnąłem: prosto w talerz z mąką! Chyba pobiłem rekord szybkości w zamykaniu się w łazience, bo tato ostatnio to coś nerwowy, a jak się zdenerwuje to bardzo szybko biega. No cóż, nie opłaca się poświęcać, nikt tego nie ceni...


Chyba muszę zmienić swój stosunek do Grubego Artura. Okazał się bardzo mądrym człowiekiem. Zaczęło się od tego jak młodemu Gałązce zaklinowało się gówno w tyłku. Siedział w kiblu z pół godziny i gdyby mu mama nie pomogła widelcem to chyba by tam siedział do śmierci. No właśnie, teraz już wiem jak wygląda usrana śmierć o której tyle się słyszy od dorosłych. Tak mi się wydaje że to musi być straszna choroba i dużo ludzi na nią zapada. Kiedyś jak mi się udało spinaczem otworzyć taty biurko to nawet widziałem kasetę na której chyba były sfilmowane przypadki tej choroby, bo na okładce były jakieś panie z tak porozciąganymi otworami w tyłkach, że to co Gałązka zrobił to był mały pikuś w porównaniu z tym co one musiały przejść. Nawet pamiętam nazwę łacińską tej choroby, bo była nadrukowana na kasecie: Anale Perwersjum czy jakoś tak. Co jeszcze zauważyłem na tej kasecie to to, że tym paniom poodpadały siurki. Jak powiedziałem o tym Gałązce to się trochę przestraszył, ale kolektywnie sprawdziliśmy czy jemu to grozi i okazało się że jemu trzyma się dosyć mocno. W każdym razie mieliśmy go co tydzień kontrolować. To była tajemnica, ale w jakiś sposób dowiedział się o tym Gruby Artur. Zaczął się z nas śmiać świnia jedna, i powiedział że dziewczyny bez siurków się RODZĄ!!! Zaczęliśmy mu tłumaczyć że jest głupi, bo jakby miały wtedy sikać, ale potem przypomniałem sobie że i Baśka Smalec i Jolka z jednym zębem i nawet ta ruda Mariola jak sikają do piaskownicy to kucają. Kurde frans, faktycznie z nimi coś jest nie tak. Poszliśmy z młodym Gałązką do Baśki Smalec i kategorycznie zażądaliśmy żeby pokazała nam siurka. Faktycznie, zamiast niego miała tylko jakąś szparkę. No proszę, człowiek całe życie się uczy, a głupi umiera...


Dzis dowiedziaiłem się o sobie bardzo niemiłej rzeczy. A wszystko przez Grzesia Klapidupę, Grubego Artura i mojego tatę, ale od początku. Dziś po obiedzie przyleciał do mnie Grzesio i zaczął mi opowiadać co mu się przytrafiło. Bawił się z chłopakami w chowanego i w nagłym przypływie geniuszu schował sie do skrzynki na piasek przed klatką, wtedy zobaczył przez szparę jak do skrzynki podeszło trzech panów w dresach, wygodnie sobie na niej usiedli i zaczęli coś popijać. Grzesio przez nich przesiedział w skrzyni trzy godziny, ale nie żałuje, bo dowiedział się bardzo ciekawych rzeczy i poznał parę fajnych przekleństw. Opowiedział mi wszystko i muszę przyznać że jedna rzecz mnie bardzo zainteresowała. Podobno każda dziewczyna ma przy sobie kakao tylko nie każdemu daje. Być może Grzesio coś przekręcił, ale jak się go dopytywałem to przysięgał że tak właśnie powiedzieli. A faceci byli na pewno bardzo mądrzy bo byli całkiem łysi, a mama mówi że jak komuś wychodzą włosy to musi być bardzo mądry. Interesowało mnie to dlatego że strasznie lubię kakao, więc jakbym je od jakiejś dziewczyny wycyganił to by było fajnie. Tyle że najwyraźniej te dziewuchy to straszne sknery. Myślałem, myślałem, aż w końcu wymyśliłem, że spytam o radę Grubego Artura. On z wszystkich chłopaków najlepiej zna się na kobietach. Gruby Artur powiedział mi, że jak chcę coś od dziewczyny to muszę być kurtularny i powiedzieć jej jakiś kontplement. Nie bardzo wiedziałem co to znaczy więc Arturo wyjaśnił że po prostu trzeba je prosić i zawsze mówić że coś mają ładne. Nie bardzo mi to pasowało, ale w końcu Gruby Artur to fachowiec; to on pierwszy odkrył że dziewczyny nie mają siurków. Pamiętając o wskazówkach przystąpiłem do działania. Akurat w pobliżu nie było żadnej innej dziewczyny jak tylko siostra młodego Gałązki. Wprawdzie jest już stara bo kończy gimnazjum, ale kiedy była młoda to była z niej całkiem niezła laska, widziałem ją na zdjęciach. Ułożyłem sobie przemowę i podszedłem do niej. Pamiętając nauki Grubego Artura powiedziałem, że słyszałem że ma ładne kakao i czy mogłaby mnie poczęstować. No i klops, nie podzieliła się, franca jedna. Jeszcze mnie tak zwymyślała, że gdybym to powtórzył to do końca życia nie obejrzałbym dobranocki. No i na koniec powiedziała że jestem zboczony: to już mnie trochę ubodło! Jak poszedłem z reklamacjami do Artura, to on stwierdził że miała rację, przecież kakao jest mdłe, jest na nim korzuch no i wogóle jest do kitu. Wtedy sobie uświadomiłem że nie znam nikogo kto lubiłby kakao. No i masz. Faktycznie jestem zboczony. Słyszałem że to można leczyć, tylko nie wiem gdzie. Postanowiłem porozmawiać z tatą: w końcu jest lekarzem i powinien wiedzieć takie rzeczy. Tyle, że jak spytałem go gdzie mogę się wyleczyć ze zboczenia, to najpierw zrobił oczy wielkie jak cycki cioci Basi, a potem posadził na stole i zaczął opowiadać jakieś koszmarne bzdety o pszczółkach i kwiatkach, o tym że jak się ludzie całują to się kochają i odwrotnie i tym podobne świństwa których aż się słuchać nie dało. Doszedłem do wniosku że tata jest bardziej zboczony niż ja, a skoro on się z tego nie leczy, a wręcz przeciwnie, jeszcze leczy innych, to i ja nie muszę się martwić. Chociaż, jeśli to dziedziczne, a tata o tym nie wie to może muszę go uświadomić? Nie wiem, muszę to sobie jeszcze przemyśleć...


...jak to na wojence ładnie gdy przedszkolak w dziurę wpadnie. Tak sobie dziś śpiewałem cały dzień bo dzisiaj bawiliśmy się w wojnę. Zebrała się cała paczka: ja, młody Gałązka, Grzesiu Klapidupa, Gruby Artur, Letki Maniek i na dokładkę parę dziewczyn. Podzieliliśmy się sprawiedliwie na dwie drużyny tzn. chłopaki kontra dziewczyny plus Letki Maniek i przystąpiliśmy do działań zaczepno obronnych. Naszą kwaterę ulokowaliśmy w garażu Grubego Artura i na początek się okopaliśmy. Okop nie był głęboki, ale w kucki można było tam się nieźle bronić. Potem przygotowaliśmy amunicję: Gruby Artur proponował kamienie, ale doszedłem do wniosku że konwencje międzynarodowe nie dopuszczają tego typu amunicji do wojen podwórkowych, więc stanęło na kulkach z błota. Następnie przygotowaliśmy broń osłonową, czyli wiaderka z suchym piachem i czekaliśmy na nieprzyjaciela. Nieprzyjaciel jak to nieprzyjaciel zjawił się niespodzianie i wcale nie w przyjacielskich zamiarach: mianowicie przyleciał tata Grubego Artura i zaczął wrzeszczeć że mamy natychmiast zasypać nasz okop, bo on nie będzie mógł wyjechać z garażu. Nie zdążyliśmy mu wytłumaczyć że wojna wymaga poświęceń bo w biegu ciężko się mówi i można sobie język przyciąć. Całe szczęście że tata Artura jest trzy razy grubszy niź Artur, więc nas nie dogonił. Tym razem okopaliśmy się w piaskownicy. Na atak nieprzyjaciela nie trzeba było długo czekać, dziewczyny wyskoczyły z wrzaskiem z pobliskich krzaków i zaczęły nas obrzucać grudkami ziemi. Pierwszy atak odparliśmy bez problemów, ale okazało się że nasze kulki błota wyschły i ciężko je rzucać rękami; potrzebowaliśmy jakiejś wyrzutni. Gruby Artur wpadł na pomysł i za chwilę przybiegł z biustonoszem swojej mamy. W tym momencie nasze szanse wzrosły niepomiernie, bo mama Artura ma taki kaliber że można strzelać nawet arbuzami. Oddział Letkiego Mańka doszedł do wniosku że frontalnym atakiem nic nie wskóra i zaczął uciekać się do podstępów. Broniliśmy się dzielnie dopóki do naszych okopów nie wpadły skarpetki taty Letkiego Mańka. Wtedy wysłaliśmy lampamentariusza w osobie Grzesia Klapidupy żeby podpisać pakt o zakazie używania broni chemicznej. Przy okazji podpisał też pakt o zakazie używania broni biologicznej (dziewczyny miały cały słoik mrówek) jak i atomowej (Baśka Smalec wyciągnęła ze śmietnika pieluchy swojej młodszej siostry). Grzesio podpisałby pewnie jeszcze parę paktów bo jako jedyny z nas umie coś napisać, ale niestety wichry dziejowe w osobie mojej mamy zadecydowały inaczej tzn. zawołały mnie na obiad. Na wojnie to się ma apetyt...


...kto by pomyślał że w przedszkolu można się dowiedzieć czegoś ciekawego!?! Dziś nasza pani przyprowadziła jakiegoś pana który zaczął nam opowiadać o nauce. Wprawdzie dużo nie skorzystałem, ale między jednym a drugim staniem w kącie usłyszałem że nauka ma męczenników. I to że oni są bardzo sławni i wszyscy o nich mówią z szacunkiem i za to że się tak męczą dla tej nauki to potem wszyscy są im wdzięczni. Jak tak patrzę na swojego brata to on też jest męczennik, bo tak się codziennie męczy nad lekcjami, ale niedoczekanie jego żebym zaczął o nim mówić z szacunkiem. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami z tatą, a on mi wytłumaczył że to nie do końca tak. Męczennik to taki który cierpi za pokazywanie swojej wiedzy. No to też mam kandydata. Kiedyś Grzesiu Klapidupa chciał pokazać że już umie pisać, więc napisał mazakiem na szafie DUPA, męczennikiem okazał się chwilę potem, bo mazak okazał się niezmywalny. Niestety znowu coś źle zrozumiałem bo mama omal nie padła na zawał ze śmiechu jak usłyszała że mówię do Grzesia "proszę pana Klapidupy". Okazało się że męczennikiem można też zostać kiedy poświęca się swoje zdrowie lub życie dla eksperymentu. No to zaraz przypomniało mi się jak młody Gałązka poświęcił się dla dla sprawdzenia czy kotu jest przyjemnie na karuzeli. Jego poświęcenie się polegało na tym, że dostał od ojca pasem kiedy ten wszedł do kuchni i zobaczył kota w mikrofalówce. Ale kot był wniebowzięty bo jeszcze przez jakiś czas miałczał i skakał z radości jak głupi. W każdym razie eksperyment się powiódł. Tyle że tata mówi że to też nie wystarczyło żeby zostać męczennikiem. Kurde frans, czy wszystko co ci dorośli robią i mówią musi być takie skomplikowane. Mam nadzieję nie dorosnę zbyt szybko...


Ale numer! W zyciu nie myślałem że w przedszkolu może być tak ciekawie! Ale po kolei. Dziś jak tylko mama przyciągnęła mnie do przedszkola, pani ogłosiła że zabiera nas na wycieczkę. I to żeby było jeszcze straszniej ta wycieczka miała być na wieś do jakiegoś gospodarstwa, żebyśmy sobie pooglądali jak wyglądają żywe zwierzęta. To już nie można było iść do zoo? Tam jest znacznie bezpieczniej bo te zwierzaki stoją w klatkach, a nie łażą po łące bez żadnego nadzoru. No ale skoro to pani decyzja to trudno. Wsiedliśmy do pociągu i po godzinie byliśmy na miejscu. No kto by się spodziewał że ta wieś jest aż tak daleko za miastem. No ale do rzeczy. My ustawiliśmy się w parach na łące a pani poleciała porozmawiać z szefem tego całego bałaganu który nazywał się pan Rolnik. Na odchodne powiedziała że możemy podejść pooglądać sobie krówki. Podeszliśmy, i zamarliśmy z przerażenia - tam nie było ani jednej krowy, same byki, a co gorsza prawie każdy z nas miał na sobie coś czerwonego. Szybko zaczęliśmy zdejmować wszystkie czerwone rzeczy: skarpetki, koszulki i tak dalej. W końcu co niektórzy nie bardzo już mieli co zdjąć, bo okazało się że Baśka Smalec wszystko ma czerwone, łącznie z majtkami. Był jeszcze jeden problem z Grubym Arturem, bo jemu było gorąco, a jak jest mu gorąco to ma całą czerwoną gębę. Na szczęście Grzesio znalazł jakiś kubełek który założyliśmy Arturowi na głowę i poczuliśmy się trochę bezpieczniej. Po chwili wróciła pani i oczywiście zaczęła wrzeszczeć że mamy się ubierać z powrotem. Po naszych gorących protestach wyszło na jaw, że nie tylko byki mają rogi, krowy też. Trochę się uspokoiliśmy, ale dla pewności puściliśmy Kaśkę przodem, a Grubego Artura nie czyściliśmy zbyt mocno (ten kubełek był po węglu). Mimo wszystko te krowy tak się dziwnie na nas spod byka patrzyły. Po tej przygodzie przeszliśmy sobie do mieszkania z krowami które nazywało się obora. Tam dowiedzieliśmy się mnóstwa pożytecznych rzeczy: po pierwsze, że krowa nie daje mleka jak się ją pompuje za ogon, po drugie że to co wtedy ta krowa daje to wcale nie jest mleko, po trzecie, że tego co ta krowa wtedy daje nie powinno się pić bo się potem strasznie nieprzyjemnie odbija, i po czwarte że jak już krowa skończy dawać to coś to trzeba się szybko odsunąć i nie zaglądać pod ogon bo się będzie, jak Gruby Artur, cały dzień śmierdziało krowią kupą. Przy okazji dowiedzieliśmy się że świnie jedzą wszystko, łącznie z moim workiem na kapcie, i że krowy na łące zostawiają miny poślizgowe (Mariolka nawet na jedną trafiła). Dowiedzielibyśmy się pewnie znacznie więcej, ale najpierw pani zabroniła nam szukać gdzie w kurze siedzą jajka, a potem przyleciała pani Rolnikowa i zaczęła krzyczeć że ją w oborze jakieś demony atakują. Na szczęście nie były to demony, tylko Letki Maniek wlazł w bańkę po mleku i krzyczał że nie może się wydostać, a że pani Rolnikowa nie zna tego narzecza to myślała że to diabeł. Trzeba było zabrać bańkę z Mańkiem do warsztatu mechanicznego, żeby ją porozcinali, a my wrociliśmy do przedszkola. Jednak na wsi nie jest tak strasznie. Nikt nie zginął.


...jak ciężko człowiekowi w wieku przedszkolnym rozwijać swój talent. Wczoraj naprzykład wymyśliliśmy że założymy zespół. Jeszcze nie bardzo wiedzieliśmy kto na czym będzie grał, ale to ustali się później. Największy problem był z nazwą. Za żadne skarby świata nic nie przychodziło nam do głowy. W końcu Grzesiu Klapidupa stwierdził że pamiętał jakąś fajną nazwę, ale właśnie uciekła mu z głowy. Domyśliliśmy się że daleko uciec nie mogła, więc powiesiliśmy Grzesia za nogi na wieszaku żeby mu wróciła. Niestety natychmiast zalał go taki tłok uciekniętych wcześniej myśli, że aż poszła mu krew z nosa. Kiedy już wróciła mu przytomność powiedział że sobie przypomniał: mieliśmy się nazwać NECROCANIBALISTIC VOMITORIUM *). Nazwa była bardzo fajna, ale okazało się że Grześ przeczytał ją w jakimś komiksie, i że taki zespół już był. No to klapa, wymyślamy coś innego. Ja wymyśliłem KARTOFEL BOFEL ale chłopaki powiedzieli że to zastąpiono nazwa. W końcu pomogła nam siostra Gałązki: od tej pory naszą oficjalną nazwą było FAT ARTURUM AND LIGHT MANIECK. Zupełnie nie wiem co to znaczy, bo to po jakiemuś murzyńsku, ale bardzo fajnie brzmi. Potem zaczęliśmy przydzielać sobie instrumenty. Gruby Artur wziął perkusję, ja cymbałki, Gałązka gitarę swojej siostry a Letkiego Mańka daliśmy na wokal, bo jak śpiewał to brzmiało to mniej więcej tak jak te zagraniczne zespoły. Natychmiast zaczęliśmy nagrywać kasetę demo i pewnie nasza piosenka pod tytułem "zjedz swojego jeża" stałaby się przebojem, ale przyleciała sąsiadka i zaczęła opierniczać mamę że u nas jest taki hałas że jej mąż nie słyszy własnej wiertarki. No to mama zabrała nam perkusję, magnetofon i jeszcze nas ochrzaniła za pogięte garnki bo Artur strasznie mocno uderzał. Ciekaw jestem co powie siostra Gałązki jak zobaczy że została jej tylko jedna struna w gitarze. I miej tu człowieku talent...


Ale jaja, niech ja skonam! Gruby Artur się zakochał. I to w kim, w tej rudej Marioli! Muszę przyznać że na początku to mieliśmy z niego niezłą nabitkę, ale później zaczęliśmy chłopakowi współczuć, chodził smętny, nie bawił się, nie mieszał z nami błota, no po prostu cień człowieka (dosyć duży cień zresztą). W końcu postanowiliśmy chłopakowi pomóc! Najpierw staraliśmy się go uzdrowić: tłumaczyliśmy jak komu dobremu, że dziewczyny są głupie, nie umieją się bawić a co gorsza jak się takiej spodobasz to bedziesz się musiał z nią ożenić i całować, normalnie ohyda. A do tego jeszcze dziewczyny są takie że chcą mieć dzieci. Ale Artur powiedział że ożenić się może, całować się nie zamierza, bo to facet rządzi w domu, a do roli rodzica jest już gotowy. No trudno jego problem. No to zaczęliśmy myśleć co zrobić żeby Mariola chociaż na niego popatrzyła. A jak na złość to jej chyba okulary bardzo zmętniały bo patrzyła i rozmawiała ze wszystkimi, tylko nie z Arturem chociaż to zawsze jego najbardziej widać. Zamontowaliśmy mu nawet żarówkę na czapce, ale to nic nie pomogło, Mariola zawsze patrzyła się w inną stronę. Jak już zawiodły wszystkie sposoby, to poszliśmy po poradę do starszych. Najpierw siostra młodego Gałązki tłumaczyła nam że jak chce się poderwać dziewczynę to trzeba być Romanem Tycznym, kupować kwiatki i chodzić do kina. Do kina to Artur jeszcze by poszedł, ale kupować kwiatki? Jakby na klombach mało tego sadzili. A już zmiana nazwiska i imienia zupełnie nie wchodzi w grę. No cóż, tym razem poszliśmy do dużego Freda żeby nam coś poradził. On powiedział że po primo trza mieć gadkie, po sekundo fulkasy, a po tercjo to trza sie myć bo jak spod napleta jedzie to żadna laska pały nie wymlaska. Zupełnie nie wiedzieliśmy co to znaczy, ale na wszelki wypadek umyliśmy Artura bardzo dokładnie. Potem mieliśmy problem z gadką, bo Artur jakoś dziwnie się przy Marioli zapowietrzał, więc wymyśliliśmy że weźmiemy Grzesia, zapakujemy do torby i to on będzie mówił a Gruby Artur tylko ruszał ustami, a w tej torbie niby będą te fulkasy. Potem daliśmy mu swoje kieszonkowe żeby mógł iść do kina i pomogliśmy zanieść torbę z Grzesiem pod drzwi Marioli. Zadzwoniliśmy i szybko uciekliśmy. Potem się okazało, że Artur przeżarł całą naszą kasę na lodach i się od tego rozchorował, a Mariola nie wiedzieć czemu lata teraz cały czas za Grzesiem Klapidupą i biedny Grzesio boi się wyjść z domu.
Ach ta miłość to niebezpieczna rzecz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
haku.ok1
Admin GŁ.®©
Admin GŁ.®©



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: internet

PostWysłany: Pią 18:28, 24 Mar 2006    Temat postu:

Ten przedszkolak musi być wybitnie uzdolniony

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
energy trance
Vip
Vip



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: amsterdam

PostWysłany: Sob 9:52, 25 Mar 2006    Temat postu:

Nauczyciele powiedzieli:


1. Uspokójcie się bo postawie mu pałkę i nie będę się z nim więcej zabawiać.
2. Jak nie wierzycie to spytajcie starszych rówieśników.
3. Spójrzcie na tej mapie na teren kropkowany kreskami.
4. Oszczędzę ci chyba wrażeń związanych z przejściem do następnej klasy.
5. Ja przez was to żylaków na mózgu dostane!
6. Nie chcę państwa martwić, ale tak naprawdę, to nikt jeszcze nie udowodnił że świat tak naprawdę istnieje. Ale dam wam rade - żyjcie tak, jakby świat naprawdę istniał.
7. Jak dzwoni do was telefon, to nikt do was nie dzwoni. To Bóg do was dzwoni.
8. Wy nędzne kawałki przewodników!
9. Magda(blondynka)! Choć do tablicy!!! Czego ci pan jeszcze dzisiaj nie robił?
10. Co to za zastąpiono dyrektorka, że karze mi przychodzić na jedna lekcje! Przecież nie opłaca mi się wstawać.
11. Boże!!! Jeszcze 5 minut do końca lekcji. Mi się już nie chce. Coś sobie poróbcie.
12. Zdejmą ten lach, ty sieroto obrzygana!!!
13. To już jest szczyt, zaraz pójdę z dyrektorem do dziennika.
14. Wyjdziecie za piec po wpół do.
15. Jak wyciągasz pierwiastek, to tak aby wszyscy widzieli.
16. Jesteś rozgarnięty jak kupa liści.
17. Jak mam mieć szczęśliwy przyszły rok, jeżeli będę was uczyć?
18. Nie niszcz tej czaszki! Kiedyś będziesz tak wyglądał...
19. W tym dniu będzie wolny dzień.
20. Niby po cichu, ale krzyczycie.
21. Dzień bez klasówki - to dzień zmarnowany.
22. Wstań i zobacz jak siedzisz!
23. Jesteście kompletne dno! Tu trzeba plutonu egzekucyjnego, żeby zrobić porządek.
24. Ale to na za chwile.
25. A gdy już dostaniecie Nobla, nie zapomnijcie pana od fizyki...
26. Gadam do was jak mur do ściany.
27. Podyktuje wam zadanie tak łatwe, że aż strach. Nie pokazujcie go rodzicom!
28. Wyglądasz jakbyś środki toksyczne jadła.
29. Nie jesteście orłami. Można was wszystkich wystawić na parapecie i nie wyfruniecie.
30. Jesteś durny aż się kurzy!
31. Kto mi tam trzaska dziobem? Zamknij się i przejdź na odbiór!
32. Przypomnij mi, że mam ci wstawić te pale do dziennika!
33. Nie będę wam piąty raz powtarzać! Mówiliśmy o tym już trzy razy!
34. Lekcja z wami to jak Kalwaria i Golgota do kupy.
35. Uwaga dyktuje zadanie! Trudne! Osoby o słabych nerwach proszę zamknąć oczy!
36. Ponieważ mamy zaległości do wojny przystąpimy później.
37. Żeby było szybciej to jedna ręka będę pisać a druga mówić.
38. Na następnej lekcji będę latać.
39. Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na moje uwagi.
40. Wszyscy wychodzą, reszta zostaje.
41. Zaraz kogoś wyrzucę za drzwi, bo Jacek od rana rozrabia.
42. Odwróć się klasa do buzi!
43. To, że nosze okulary nie znaczy, że jestem głucha!
44. Weźcie se te kapcie do serca.
45. Niech was gęś kopnie a świnia powącha!
46. Rozróżniasz pojecie bieguna i elektrody? Elektroda to elektroda a biegun to biegun.
47. Ja mam znowu okres, a wy jeszcze nie macie stopni.
48. Wstań głośno i powiedz!
49. Jedna druga można otrzymać dzieląc 50 przez 100 albo 50 przez 25, czy tam odwrotnie. Wszystko jedno!
50. Jak to, nie wiesz co dostałeś? Stopień dostałeś!
51. Ten okrąg jest zakończony na okrągło - jak to okrąg.
52. Ja tu z wami kompletnie zidiociałam.
53. Kto chętny niech podniesie rękę. Nogi tez mile widziane.
54. Te liczbę najlepiej wstawić w zawias.
55. Dlaczego na lekcje przychodzicie w ubraniach?
56. Jak by to pies zjadł to by zdechł.
57. Popatrzcie jaki okaz: kapusta z uszami.
58. Gdyby twój pies to słyszał, to by się wściekł.
59. Jeśli twierdzisz, że Kmicic nie był rycerski, to, kochasiu, po prostu bluźnisz na okrągło.
60. Niejeden z was miałby kłopoty z tym jak się rozmnażają liście.
61. Kto z was myje się rano? (Cisza) Czułem to.
62. Prezydent był odpowiedzialny przed Bogiem i historia, czyli przed nikim.
63. Głąb jesteś!!!!
64. Nie wiem czy będzie potrzebne ale weź na wszelki wypadek jak to powiedział pan Władek.
65. Jak ktoś odpowiada to ty podpowiadasz, jak ja cię pytam to milczysz. Co z ciebie za dziwoląg!?!?!
66. Przyjdzie i na ciebie kolej, kudłaczu jeden!
67. Panno, za włosy to masz szóstkę.
68. Pokaz się no malutki.
69. A nie zrozumiałaś???!!! bo ja rzeczywiście po chińsku mowie.
70. Aaaaaa to ten Kamil grubasek.
71. Siedź prosto bo twoje walory ulęgną zmniejszeniu.
72. Nie podpieraj się jak byś był po 10 piwie.
73. Siedź prosto, jesteś niebrzydki.
74. Zostawmy to boś się zakapukała znowu.
75. Niech ci rozum wróci bo pleciesz jak po dużym piwie.
76. Nie jesteś taki mądry jak ci się wydaje.
77. Co to jest jędrność? (cisza) Jest to zjawisko przeciwne do sflaczalości.
78. To teraz kontiniuejszyn proszę.
79. Klitus bajdus módl się za nami.
80. Pszczółka Maja robi razem kupkę i siusiu a nie oddzielnie.
81. Co ty mi tu pleciesz za gluposci?
82. Michale przyjacielu zwierząt futerkowych.
83. Spływa mi to jak po kaczce...
84. Zabraniam ci tak wyglądać!!!
85. Panowie!! Na litość Boga!
86. Widzimy, że nic nie widzimy..
87. Jak Alicja przebywała po drugiej stronie lustra, była w ujemnej odległości od niego...
88. Łeb ci urwę.
89. To jest lekceważenie mnie!!!
90. Zaraz będziesz miała ciało o masie...
91. Bo w gębę zaraz...
92. Co? Będziecie się znowu podniecać?
93. Zatkaj się!!
94. Ale jesteście ciemniaki...
95. Pierwszego co będzie gadał złapię i miazgę zrobię!
96. Co ty za spacery uskuteczniasz?
97. Przestańcie rechotać jak konie!
98. Banda pajaców.
99. Ty małpo jedna.
100. Zamknij się! Nie marudź!
101. Tylko mi spróbuj chamie!
102. Kryminalisto!
103. Durne pały!
104. Z wami tylko do ZOO...
105. Czego rżysz tak?
106. Co za jęki? Co za jęki u was ciągle?
107. Ty będziesz trup zaraz.
108. Mogę ci huknąć, co se myślisz?
109. A ty co - zgłupiałeś?
110. Co za "już" gnoju?
111. Nie popijać tam sobie!
112. Bo ja cię zaraz rozszarpie!
113. Tutaj naćpałem trochę...
114. Kowalska, skończona jesteś!
115. Reklamacje do Pana Boga
116. Ty się strzeż mnie!
117. Tylko gęba mlaska!
118. Albo mi żresz, albo mi gadasz, albo chodzisz po klasie. Dość tego!
119. I mamy misz-masz
120. Konrad, połóż ręce na stół, bo mi biurko oświnisz!
121. Uśmiechnij się! Jutro tez cię zapytam.
122. Już mowie jaka jest zasada działania tego ustrojstwa.
123. Ustaliliśmy, że jestem wiedźma.
124. To trzeba pokazać łopatologicznie.
125. Weź wyjdź się przeleć!
126. Dobrze by było, abyś był na tej lekcji, a nie siedział tylko tym zezwlokiem...
127. Może byście z tego jakiegoś wniska wyciagli!
128. No to do tablicy dziarskim krokiem zmierza ochotnik numer...
129. Bądźcie trochę ciszej, bo przeszkadzacie tym, którzy są na korytarzu. Drzwi są przecież otwarte.
130. Cieple prądy zaznaczone są na czerwono, a niebieskie na zielono.
131. (z chemii) Ewa, jak to jest w okresie?
132. (Do ucznia, który w trakcie lekcji odwrócił się do kolegi siedzącego za nim): "Kowalski! Frontem do wroga!"
133. Wy nadajecie się jedynie do kopania rowów, ale nawet do tego się nie nadajecie, bo byście się zakopali.
134. Jak lodów nie wolno jeść, to wy byście schaboszczaka za loda oddali.
135. Jak ktoś nie słucha ojca i matki, to słucha psiej trąby.
136. Mróz - zdolna bestia, ukryty cichy talencik, tak jak w tej piosence: "Cyt, cyt, mija czas, a mrozisko szczypie nas".
137. Dałem sobie słowo, że wyrzucę za drzwi ta politykę, ale jakoś tak człowieka ciągnie.
138. Dosyć polityki, przechodzimy do fizyki.
139. Rock and roll dobry jest na pogodę i na deszcz.
140. Daje wam 3 minuty czasu, żeby znaleźć klucz. Jak nie, to zrobię to, co zrobił mój dziadek.
141. W fizyce wszystko jest muzyka, poezja, sztuka.
142. Co wy dzisiaj tacy trąbalscy jesteście?
143. Kuba, ty byłeś bida, jesteś bida i będziesz bida.
144. Łap klamkę z drugiej strony i bywaj zdrów.
145. Dobra, Mazur, siądź na miejsce, zatłukę cię na przyszłej lekcji.
146. Wojtowicz, proszę iść do siebie i wziąć te śrubę.
147. Przypominam ci, że możesz się zwrócić do adwokata klasowego, szkolnego, ale wszystko, co powiesz może być użyte przeciwko tobie.
148. Panczyk jest leworęki i jak rysuje to mu ręka drży i wychodzą takie knoty.
149. Jak jeszcze nie byłeś bity, to będziesz, zobaczysz, ta dzida, położę cię tu i będę prał.
150. Wrzesień, nie gadaj głupot, bo jak przypale pierwiastek z 4, to zobaczysz.
151. Ej, coś tu się knoci dzisiaj, wysoka temperatura, czy co?
152. Idź i rozwal to zadanie, ale tak, żeby się tynk z sufitu sypał.
153. No, śliwa, dosięgła cię ręka sprawiedliwości ludowej.
154. Gdzież to pieronstwo jest, nie widzę na oczy.
155. Strumień indukcji to jest kawał takiego chama.
156. Od razu widać po klasówce, jakie jest oblicze polityczne klasy III b.
157. Ooo, a cóż się dzieje w tej klasie: Biernacki złożony niemocą, Debski - bida, [...] Mazur się dzisiaj opala, [...] Edyta ma dzisiaj poważne sprawy i nie ma po co przychodzić do szkoły.
158. Otwórzcie drzwi, bo mnie krew zaleje w tej sali, padnę zaraz.
159. Biernacki na dzisiejszej lekcji jest pierwotniakiem.
160. Nie no, coś tu nie gra w ogóle, niech to diabli wezmą.
161. Mazurze, tu na pierwsza ławkę szybko chodź. Lubię, jak siedzisz blisko ołtarza.
162. Gołba dzisiaj tak zdębiał, ze trzy razy go pytałem i nie dało się go oddebić.
163. Generał, na przyszłej lekcji, jak tylko wejdziesz do klasy, rzucasz torbę, idziesz do tablicy i albo ty mnie wykończysz, albo ja cię wykończę.
164. Trąba jesteś pierońska, wyrzucę cię z klasy. Takiego związku to nawet Rosjanie nie wymyślili.
165. Ty musisz przy tablicy szaleć. Jak uczeń umie przy tablicy szaleć, to jest uczeń dobry, a jak zniszczysz tablice, to kupimy nowa.
166. Nie można upraszczać kaszanki z szynka.
167. Opornica nie może być ani komunistyczna, ani imperialistyczna. Opornica nie zależy od systemu.
168. Wektorów jest tak dużo jak Chińczyków.
169. W Zambii jest monokultura obuwnicza. Wszyscy chodzą boso.
170. Ta wiosna coś knoci sprawę.
171. Kuba, no gdzie ty tu widzisz obraz? To jest papuga, a nie obraz.
172. Kuba, jak ja cię kopne w kostkę, to zobaczysz, jak będziesz przez tydzień kulał. Buty mam twarde.
173. Debski, ty to jesteś len patentowany. Trzeba by dotrzeć do twoich rodziców.
174. Debski, ty jesteś [...] pniak, but. Ciebie można objąć dwoma kryteriami: kompletny niezdolniacha lub zgnilec, to jest próżniacha, albo taki duży zgnilec, czyli zgniły zgnilec.
175. E, Mazurowi to jest wszystko jedno, czy je jajko wędzone, czy gotowane.
176. Słuchajcie, studenci na przyszłej lekcji będą bezrobotni, a ja idę zapłacić rachunek na pocztę, bo mnie wsadza do kicia.
177. Gatkowska, [powiedz] jeszcze raz, gładko, powabnie.
178. Lubię takie filmy, jak np. "Przeminęło z wiatrem", który trwał 8 godzin. Można się było wtedy wyspać porządnie.
179. Jak Edyta przyjdzie raz na jakiś czas do szkoły, to się musi rozejrzeć po klasie, co jest grane.
180. Chodzisz do kościoła? No i po co? Lepiej byś się do jakiejś partii zapisała.
181. Ty weź się do roboty, bo cię kropnę z tej fizyki. Patrz, biorę najgorszego ucznia: Edyta, idź no.
182. Bądź, Paszkowski, łaskaw zmoczyć sobie ścierkę i rekultywować tablice. Rekultywacja jest to odzyskiwanie powierzchni utraconej.
183. Coś mi gardło nawala, nie mogę mówić. Pierun, Czarnobyl jakiś, czy ta wiosna?
184. śliwa dzisiaj jest? On wie, kiedy zwiać.
185. Na drugi raz, Edyta, postawie ci pierwiastek z 1. Wiesz, ile to jest? Przyniosę komputer i oblicze, ile to jest pierwiastek z 1.
186. Dobra, weź, Mazur, swój mszalnik [zeszyt] i siądź do ławki.
187. Dziewczęta, podejdźcie bliżej, bo wyciągacie te głowy jak ciągnące na południe żurawie.
188. Ten mecz się zaczął nie o 20.00, tylko o 20.15, tam jakieś uroczystości szły, trąbki, pompki...
189. Wrzesień, co cię dziś przypędziło do szkoły? Brzydka pogoda, czy co?
190. Człowiek reaguje na wszystko, chyba, że jest ślepy i głuchy jak nasze związki zawodowe.
191. Po lewej stronie zapiszcie fale mechaniczne - ten nasz stary, dobry jazz.
192. Paszkowski, ja cię wezmę, postawie na środek i spiorę. Może cię wreszcie ocucę.
193. Edyta jest? Przynieśli ją diabli, czy nie przynieśli?
194. Wykujecie te wartości na blaszkę i jak ktoś przyjdzie jutro bez tej blaszki, to go wyrzucę.
195. Nauczyciel to jest tak zwany honorowy dziad.
196. Dwa metry długości jak Arnold amerykański, a udaje Greka.
197. Jak mi, Kuba, jeszcze raz otworzysz buzie, to zobaczysz, jak cię spięściuję.
198. Weź w domu, Mazur, jakiegoś sznura i się zbiczuj. Mowie ci, zbiczuj się porządnie i jutro będziesz na fizyce koncertował.
199. Mazur, ty jesteś taka nędzna Mazurówna, niech cię pierun weźmie. Dostajesz jedynkę na półrocze, tak od serca. Powinni ci postawić pomnik i podpisać: "Leniowi - od wdzięcznych leniów".
200. źle się dzisiaj czuję, jestem na pograniczu grypy. Albo ja ją zwalczę, albo ona mnie zwalczy.
201. Rozumiem, że nic nie rozumiesz. Powiedz, co rozumiesz.
202. Żyć, uczyć się i nie umierać. Tylko czego tu się uczyć, jak lekcji nie ma.
203. Edytę nie pytam, bo nawet chyba jest nieobecna.
204. Słuchaj, stary, powinienem ci dać 50 tys. nagrody za to, że z dnia na dzień kołowaciejesz i ogłupiasz całą klasę i mnie. Ty kołowaciejesz odwrotnie proporcjonalnie do czasu. Paszkowski, dostajesz ode mnie na przerwie hot-doga i jedynkę w dziennik. Paszkowski, opamiętaj się wreszcie, tak nie można.
205. Co Gatkowska patrzy tak na mnie jak żaba na pioruna?
206. Ja spróbuję to zrobić taka metoda troszeczkę turecko - chińską.
207. Dobra, niech Michalski siądzie, bo ja zaraz zasnę, a jak zasnę, to będę strasznie chrapał.
208. Panczyk, ty mówisz, czy mruczysz? No mówże, bo ja mam stare ucho.
209. Do zastąpiono, po co w tej szkole tablice kupili?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
**Puma**
moderator(ka) ©
moderator(ka) ©



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Zadupia :)

PostWysłany: Nie 23:43, 26 Mar 2006    Temat postu:

heh to jest świetne<lol>......a ten pierwszy najlepszy<rotfl>gratki;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
energy trance
Vip
Vip



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: amsterdam

PostWysłany: Pon 11:19, 27 Mar 2006    Temat postu:

Puma mam nadzieje ze mówisz o moich postach Very Happy Jeszcze cos dozuce bo mam Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
**Puma**
moderator(ka) ©
moderator(ka) ©



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Zadupia :)

PostWysłany: Pon 17:26, 27 Mar 2006    Temat postu:

tak energy o Twoich...hmm...masz cos jeszcze :>..to dawaj obadam;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
energy trance
Vip
Vip



Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: amsterdam

PostWysłany: Pon 17:52, 27 Mar 2006    Temat postu:

Uwagi z dzieńczków szkolnych:

Uczeń buja się na dwóch tylnych nogach krzesła, by za chwilę opuścić dwie przednie z hukiem na podłogę.

Po wyjściu z sali zauważyłam lężące na ziemii zakrwawione tampony. To za sprawą uczniów x,y,z, którzy wychodzili na szczepienie.

Jagoda na lekcji WOSu myśli o jędrnych ustach Arkadiusza ***********.

Kradną ze szkolnej kuchni ziemniaki i robią z woźną frytki.

Naraża kolegów na śmierć, rzucając kreda po klasie.

Na wf-ie nosi za małe spodenki. Zapytana dlaczego, twierdzi, ze takie są bardziej sexy.

Rzuca w koleżanki spreparowana żabą.

Kowalska i Józwiak nie chcą podąć swego nazwiska.

Pociął koledze sweter, chcąc sprawdzić jakość wyrobu.

Zjada ściągi po klasówce.

Powiedział do pani woźnej, która zwróciła mu uwagę: "Niech pani uwaza, bo jutro może już pani nie pracować w tej szkole".

Zamknął nauczyciela na klucz i odmówił zeznań.

Wyrzucił koledze czapkę przez okno ze słowami: "Jak kocha, to wróci".

Rzucił w nauczyciela doniczka i krzyknął: "Trafiłem!".

Przyłapany na paleniu w toalecie broni się, mówiąc ze "wykurza Robale z kibla".

Zwalnia się z lekcji. Mówi, ze boli ją głowa, a potem widzę ją z przystojnym brodaczem.

Demonstrując działanie gejzeru, opryskał pomidorem cala klasę.

Pije wódę z kranu, mówiąc: "Kaca mam".

Z radości, ze nie ma nauczyciela, zwalił tablice.

Śmieje się parszywie.

W czasie odpowiedzi z historii, co drugi wyraz wtrąca słowo "facet".

Nie uważa i biega na lekcjach wf-u.

Rozmawiałam z nią i nie dala mi dojść do słowa.

Na melodie hymnu szkolnego ułożył pieśń zagrzewająca uczniów do walki z nauczycielami.

Przyszła do szkoły w samym swetrze.

Na lekcji dłubie w nosie i mówi, ze to jak narkotyk.

Ukradł ze szkolnego WC sedes i przechowuje go w tornistrze.

Nie wiesza się w szatni.

Stwierdził nieprzygotowanie do geografii z powodu śmierci babci, z która to babcia jechałam dziś rano tramwajem.

Namalował na ławce gola babę goniąca knura.

Na wycieczce szkolnej zerkał nieznacznie ku sklepowi z napojami alkoholowymi, gdzie potem dokonał zakupu pamiątek.

Śpiewa na lekcji muzyki.

Wyrwany do odpowiedzi mówi, ze nie będzie zeznawał bez adwokata.

Przyniósł do szkoły trutkę na szczury z zamiarem wypróbowania jej na wychowawcy.

W czasie wyścigu międzyszkolnego umyślnie biegł wolno, by, jak twierdzi, zyskać na czasie.

Wysłany po kredę, przyniósł ślimaka.

Po napisaniu kartkówki nie oddal jej, twierdząc, ze zostawił ją w domu.

Na lekcji zajęć praktyczno - technicznych umyślnie piecze ciasto bez maki.

Wlał wódę do kontaktu w pracowni fizycznej na lekcji plastyki.

Wkłada kapiszony do kontaktu, czym doprowadził nauczycielkę na pogotowie.

Demonstruje na fizyce zabawki.

Uczeń przeszkadzał pani w lekcji, m.in. leżał na podłodze, robił zamieszanie nogami.

Podpalił koledze teczkę na lekcji i zapytał, czy może wyjść po gaśnice.

Bije kolegę po dzwonku.

Schowany za podręcznikiem fizyki wydaje dźwięki przyprawiające mnie o mdłości.

Wysłany w celu namoczenia gąbki wrócił z mokra głowa i sucha gąbka.

Syn lata z gołym brzuchem po błocie.

Kowalski w trakcie lekcji uprawiał ziemie cyrklem w doniczce.

Uczeń chodzi po ścianie.

Uczeń siedzi w ławce i zachowuje się podejrzanie.

Napastuje kolegę przy pomocy krzesła.

Przyszedł w butach do szkoły.

Gra puszką na przerwie i mówi, ze to piłka nożna.

Molestuje kolegę długopisem.

Udaje, ze słucha nauczyciela.

Uczennica mówi "dzień dobry" do kolegi.

Rzuca ślimakami po klasie.

Zenek oświadcza mi się.

Córka eksponuje swoje ciało na lekcji religii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
siooostra
Powoli sie wychładza(20)
Powoli sie wychładza(20)



Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:58, 02 Maj 2006    Temat postu:

uuuu dużo tego....co ja mogę dodać? hmm np. u nas na lekcji historii ostatnio pan N. czyta ostatnie strony w zeszytach od hitorii i co przeczytał?? :"Dupa dupa dupa" <---i wszystko jasne , a do tego powyrywał połowie klasie po 10 stron z zeszytów ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum pokojeppipsm.fora.pl ARCHIWUM- haku.ok1.pl Strona Główna :: Humor Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     pokojeppipsm.fora.pl ARCHIWUM- haku.ok1.pl: Forum przeniesione na www.haku.ok1.pl     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin